Kilka dni temu wraz z moim Piotrem- prawie mężem- zakończyliśmy kolejny wspólny projekt. Wypuściliśmy kolejny podręcznik o emocjach „Pokochaj swoją złość”.
Praca nad nim wyglądała tak: najpierw ja pisałam, potem Piotr sprawdzał i zamieniał mój język mówiony, na język pisany. Ponieważ Piotr brał udział we wszystkich moich warsztatach, nasłuchał się mnie godzinami i sam swoje przerobił, więc temat zna na wylot i zna mnie. Wie, co chcę powiedzieć i gdzie robię skróty myślowe. A zatem on pierwszy siada do korekty. Drugi etap, to ja czytam, czy aby pewno nie zmienił sensu tego, co chcę napisać. Trzeci etap to korekta przecinkowa i stylistyczna. Następnie nagrywanie. I od tej pory całe nagranie w rękach Piotra.
Czemu ja Ci o tym piszę? Ponieważ bardzo dużo czasu poświęca się takiemu projektowi. Często kosztem, nie tylko nocnego siedzenia, ale również spaceru i domowego obiadu. Kosztem niegolenia, kosztem braku spotkań z przyjaciółmi i wspólnego naszego czasu. Łatwo wtedy można zapędzić się w rejony marudzenia, że ja czegoś nie zrobiłam, jego ciągle nie ma dla mnie i dzieci. Narzekania, że nie mamy czasu, bałagan i nawet nie ma w domu porządnego obiadu, etc. A jednak u nas tego nie ma. Dlaczego?
Bo łączą nas wartości.
Moją wartością i Piotra jest EFEKTYWNOŚĆ. Do tego SZACUNEK I UCZCIWOŚĆ. A zatem jeśli nie chcemy wypuścić bubla, za który bierzemy pieniądze, to musimy się zaangażować. Ponieważ szacunek i uczciwość tak nam mówię. Do tego chcemy to zrobić tak, aby ludzie mieli efekt. Więc część rzeczy i działań musi po prostu poczekać. A ponieważ te wartości mamy takie same, więc rozumiemy się nawzajem. A marudzenie się nie pojawia.
Wspólne wartości są podstawą dobrego związku.
Wartości wynosi się z domu. Jeśli dla Twojej mamy wartością był PORZĄDEK i Ty w tej wartości wyrosłaś, to niemal pewne jest, że to również będzie Twoja wartość. I ona będzie pchała Cię, do ciągłego latania na szmacie. Jeżeli Twój mąż wyrósł w wartości PRACA, bo jego rodzice mieli swój biznes i poświęcali mi dużo czasu, to jest pewne, że on również będzie miał taką wartość. I sorry, ale niekoniecznie będzie mu zależało na porządku.
Kiedy znacie swoje wartości, bo pogadaliście o nich, to bardziej rozumiecie swoje zachowania. Nagle staje się jasne, dlaczego Ty lub druga osoba zachowuje się tak a nie inaczej.
Nie ma wartości lepszych i gorszych. Wartości to coś, co jest dla nas ważne. Wypływa z nas. Jesteśmy tym wypełnieni. Tak jak jesteśmy różni charakterem, to w jaki sposób działamy, tak nasze wartości mogą być inne, ale nigdy nie gorsze. Ważne jest aby nie oceniać wartości drugiej osoby mówiąc: dla Ciebie to porządek nie jest ważny, tylko praca i praca, jesteś beznadziejny.
Bo to samo można powiedzieć w drugą stronę. Szacunek naszych wartości, to szacunek dla nas. Wartości wymagają ustalenia ( przez obie strony), pogadania o nich, rozumienia i nowych strategii.
Pogadajcie o tym, co wartości dla Was znaczą i jak je chcecie realizować lub już realizujecie. Kłania się negocjacja i dobra komunikacja.
Kiedy idziesz ze swoich wartości, to nie potrzebujesz motywacji. Czy zdarzyło Ci się być zmęczoną, a jednak jeszcze wstać i posprzątać? Albo padać na twarz, ale jeszcze poświęcić czas dziecku? Jak myślisz, potrzebowałaś motywacji? Nie. To samo przez się rozumiało, że idziesz i robisz, prawda? Wiesz co Cię pchało do tego? Wartości!! Potrzeby miałaś inne. Odpoczynku, świętego spokoju, ciszy, relaksu.
Wartości są większe niż potrzeby i one zawsze biorą górę.
A zatem jeśli w wartościach Twojego męża jest praca, a potrzebą niechże by i czas z rodziną, to zgadnij co szybciej wybierze?? Do czasu spędzonego z rodziną potrzebuje motywacji, a do wybrania pracy- nie.
To nie przeciwko Tobie. To nie dlatego, że on zły i niedobry i już się nie interesuje. Trzeba mieć dużo świadomości i rozumienia tego, o co chodzi, aby wybrać potrzeby zamiast wartości. Wartości naprawdę mają na nas ogromny podświadomy wpływ.
My z Piotrem nie musieliśmy się motywować do pracy nad podręcznikiem. Rozumieliśmy sytuację bez słów. Siadaliśmy i robiliśmy. Bo tak trzeba.
Czasami nasze wartości się bardzo różnią i bywają nie do pogodzenia. Zdarza się tak, że Ty wolisz bezpieczny dom i stały wpływ na konto, a Twój mąż rozwój. Więc nawet jak przynosi wypłatę do domu, to ją w połowie wyda na kolejne szkolenie, bo on chce się rozwijać. I Ciebie to wkurza. Naturalne, prawda?
Znam takie jedno małżeństwo. Na szczęście ich wspólną wartością jest RODZINA, więc całą resztę zwyczajnie wynegocjowali. Wypłatę ma przynieść a na szkolenie zabierać 10 % i zbierać sobie do słoika, tyle czasu ile trzeba. I działa.
Musisz mieć przynajmniej jedną wartość wspólną w partnerem. A im więcej, tym trwalsza relacja, większa otwartość na negocjacje i nowe strategie.
Wypisz swoje wartości. Co jest ważne dla Ciebie? Wypisz wartości swojego partnera, jakie Ty uważasz, że on ma. Następnie zabierz go na kawę i ciastko i pogadajcie o wartościach. Opowiedz mi o swoich, i daj mu tę kartkę z jego. Niech się wypowie, czy dobrze zauważyłaś lub czego nie zauważyłaś.
Zaczęcie od wartości sprawi, że będziesz na drodze do dobrej relacji.
Podziel się w komentarzu, jak to, co napisałam z Tobą rezonuje? Co zauważasz u siebie. Daj znać, że to Cię wspiera. Wystarczy nawet „dziękuję”
Od wyznaczenia wartości zaczynamy zawsze pracę dotyczącą relacji. Jeśli czujesz, że pogubiliście się w relacji, jednocześnie zależy Wam na sobie i Waszym związku, to zapraszam na spotkania indywidualne. Pomogę Wam ustalić Wasze wartości i potrzeby, oraz ustalić wspólne strategie, aby każdy w relacji czuł się szanowany i akceptowany z tym co lubi i na co chce poświęcać czas. Napisz do mnie: kontakt@marzenakopta.pl